czwartek, 29 stycznia 2015

środa, 28 stycznia 2015

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Dire Wolf #1

Z doborem odpowiednich dire wolfów do swojej bandy miałem dość duży kłopot. Starsze modele Games Workshop nie były wcale undeadowe. Z kolei bardzo poważne i bardzo nieumarłe Zombie Wolves z Gamezone'a nijak nie pasowały do lekko trącących myszką wampira, nekromanty i ghouli.

Ze względu na fatalne malowanie na pudełku, pierwotnie odrzuciłem również "złowieszcze wilki" GW w najnowszym wydaniu. Po bliższym poznaniu uznałem jednak, że da się je wyprowadzić na prostą. Zamiast sugerowanego przez producenta koloru mięśni z atlasu anatomicznego, poszedłem w przykurzone odcienie suszonego mięsa à la "kettle cooked beef jerky". Żeby było wiadomo, że to wilki, resztę zrobiłem na szaro;) 

Efekt numer jeden poniżej. Wkrótce również numer dwa;)




niedziela, 25 stycznia 2015

Die Grausigen Ghuls

W ramach podsumowania tygodnia z ghoulami, przedstawiam wesołe trio w komplecie :) Korzystając z okazji, polecam archiwalne występy solowe:



sobota, 24 stycznia 2015

Ghoul #3

Na koniec "tygodnia z ghoulami" zostawiłem najmniej chyba sympatycznego przedstawiciela tej hałastry. Źle mu z oczy patrzy i ręce ma takie niezborne. Na domiar złego pokazuje język. Ale przynajmniej ma fajny nagrobek ;)




czwartek, 22 stycznia 2015

Ghoul #2

Bohaterem drugiej odsłony "tygodnia z ghoulami" jest jedyny w mojej bandzie blady chudzielec zajmujący się tym, co ghoule lubią najbardziej - obżeraniem kości.

To zdecydowanie najbardziej statyczny model w tej grupie. Pozornie mozolny, nudny i głupkowaty, na tle dynamicznych, wyłażących zza grobów i machających kończynami kolegów, wypada dość ciekawie. No i dzięki niemu zawsze wiadomo, kto ma robić za ariergardę ;)



wtorek, 20 stycznia 2015

Ghoul #1

Po prezentacji bohaterskiego wampira i nekromanty, przyszła pora na ich stronników. Oto startuje "tydzień z ghoulami" ;) Zdjęcia figurek - jak wyniki totolotka - ukażą się we wtorek, czwartek i sobotę :)

Wszystkie trzy przewidziane w tym cyklu modele pochodzą z czasów lat 93-95, gdzieś pomiędzy IV a V VI a VII edycją WHFB (dzięki za pomoc, Piotr :). Tak, jak figurkę Wolfa lubię za nawiązania do stylu Beli Lugosi - pierwszego Draculi studia Universal Pictures, tak ghoule nierozerwalnie kojarzą mi się z kreacją Maxa Schrecka w "Nosferatu - symfonia grozy".

Poniżej mój ulubiony model z tej paczki :)




poniedziałek, 19 stycznia 2015

Figurkowy Karnawał Blogowy V

Gdy tylko Skavenblight ogłosiła temat piątej edycji Figurkowego Karnawału Blogowego, od razu wiedziałem, o czym napiszę. Jest bodaj jeden mordheimowy projekt, w który włożyłem tyle czasu i serca bez wyraźnych efektów: alternatywna banda Sióstr Sigmara.

Zawsze ceniłem zakonnice za świetny ekwipunek, ustępujący chyba li tylko rynsztunkowi zabójców z klanu Eshin. O ile jednak figurki mordheimowych skavenów bardzo mi się podobały, oryginalne Siostry Sigmara były szpetnymi babochłopami, grać którymi nie miałem najmniejszej ochoty. Okazało się niestety, że płeć piękna w systemach bitewnych jest dalece niedoreprezentowana. Z cudem graniczyło skompletowanie drużyny składającej się z: 5 (jednorodnych a różnych) sióstr sigmara, 3 (podobnych stylistyką, ale zauważalnie ciekawszych) sióstr przełożonych i 1 szefowej całego zamieszania (korespondującej jakoś z całą ekipą). Przymiarek było wiele.

Przełom nastąpił, gdy pozyskałem Żałobne Wilczyce, całkowicie żeńską formację Imperialu - jednej z frakcji starego Warzone'a. Poobcinałem karabiny i granaty oraz zeszlifowałem czaszki, by zastąpić je sigmarycką ikonografią. W miejsce broni palnej wsadziłem młoty. Zostawiłem tylko łańcuchy, mogące kojarzyć się ze steel whipami. Niestety, panie różniły się od siebie zbyt nieznacznie, by można było odróżnić Sigmarite Matriarch od zwykłej siostrzyczki. Liczbowo też zawsze coś było nie tak. Koniec końców, z Wilczyc zrobiłem henchwomen :P


Ta przygoda nauczyła mnie, by po kobiety sięgać w przyszłość ;) Trafiłem akurat na pudełko Sisters of Battle Seraphim do WH40K. Sądziłem wówczas, że te 5 pań będzie stanowić świetny materiał na Sisters Superior oraz Sigmarite Matriarch. Okazało się jednak, że usuwanie z figurek nadgryzień zęba czasu przyszłego (broni, granatów, rurek, fikuśnych lamówek i zasobników z amunicją) to niezwykle żmudne zadanie. Nie pomagał fakt, że modele wykonano z metalu - wciąż jeszcze paluchy miałem pokaleczone po zmaganiach z Wilczycami (a jakże, metalowymi). Rzuciłem ręcznik, gdy 2 siostrzyczki stały już na własnych nogach, częściowo pozbawione futurystycznych zabawek.


Spośród Sisters of Battle, najdalej zaszła kupiona nieco później szefowa oddziału. Zrobiłem jej z green stuffu piękne młotki, ozdobione kometami Sigmara (dumny z nich byłem jak cholera). Jednak perspektywa ogromu prac związanych z dopasowaniem do jej poziomu pozostałych kandydatek na bohaterki, skutecznie odebrała mi chęć ukończenia malowania ;)



Jedynym, co w tym przedsięwzięciu udało mi się doprowadzić do końca, była wieszczka (Augur). Miałem tu ten komfort, że mogła wyglądać całkiem inaczej niż uwiązane zakonną hierarchią siostry. Z radością pomalowałem na biało-niebieskie barwy Witch Elfkę z rozwichrzonym włosem. Niestety, lata spędzone w szafie z niedokończonymi koleżankami odcisnęły na niej swoje piętno. Kiedy na potrzeby tego posta wyciągnąłem ją na światło dzienne, okazało się, że z twarzy odpadł jej płat farby ;) Jak nic, projekt woła o odrobinę uwagi.



niedziela, 18 stycznia 2015

Meister Lazarou, Nekromanta

Czarnoksięskie wsparcie mojej bandzie nieumarłych zapewnia lekko skonwertowany nekromanta z V edycji. W tej figurce zawsze podobały mi się liczne bibeloty: śmieszna czapka, wszechobecne czaszki oraz buteleczka i zwój rodem z pierwszego "Diablo":) Nie byłem za to nigdy przekonany do udziwnionej klingi. Na razie jest na miejscu, ale zastanawiam się, czy nie zamienić jej na coś prostszego. 

 





W ramach bonusu, naczelne kierownictwo w komplecie :)



piątek, 16 stycznia 2015

Zombie WIP

Bardzo lubię znajdować na internetowych aukcjach pokiereszowane starocie :) Ich konwertowanie przychodzi mi znacznie łatwiej, niż gdyby były w dobrym stanie. I tak, jakiś czas temu trafiłem na kilka zombie z 1985 r. - co jeden to bardziej zdezelowany. Dwaj nie mieli dłoni. Jednemu z nich wyraźnie brakowało też czegoś, co mógłby w niej trzymać. Trzeci zgubił gdzieś wszystko, co miał poniżej pasa.

Bez mrugnięcia kupiłem całe trio ;)

Niestety, moi nekromanci nigdy nie mieli szczęścia do losowania czarów ożywiających trupy. Ja sam niechętnie biorę zombie do mordheimowej drużyny. W związku z tym, na odrestaurowaniu figurek stanęło. Znalazły się dłonie, topór i sposób zamaskowania braku dolnych kończyn. Na malowanie zabrakło na razie zapału. No ale - od czego ma się bloga ;)




środa, 14 stycznia 2015

Undead Roster

Styczniowy cykl "Noworoczne zmartwychwstanie z undeadami" łączy się dziś z wątkiem rozkmin i dotyczy najczęściej stosowanej przeze mnie początkowej rozpiski bandy nieumarłych. W zamyśle ma być trochę sentymentalnie i trochę zdradziecko: 
  • sentymentalnie - bo odkąd pojawił się Warheim (a później Clash) w "czystego" Mordheima zdarza mi się grywać raczej rzadko (wspominam jednak z rozrzewnieniem);
  • zdradziecko - bo ujawniając, co siedzi w bandzie Wolfa, pokazuję potencjalnym wrogom czego można spodziewać się w ciemnych zaułkach Przeklętego Miasta ;) (a czytelnikom - czego jeszcze można oczekiwać w tym miesiącu).
Wrzucam zatem rozpiskę "Duisburg Retinue" - grupy składającej się z najbliższej służby Wolfa i z tego, co przypałętało się do niej na mordheimskim cmentarzu.

Istotne z punktu widzenia optymalizacji składu uwagi:
  • "Duisburg Retinue" co do grosza mieści się w limice 500GC i jest stworzona z myślą o kampanii, a nie pojedynczej bitwie;
  • Domowe zasady, które wypracowaliśmy w złotych czasach cotygodniowych potyczek, przewidywały kary -1 do trafienia za walkę wręcz dwoma broniami (Do czasu przyswojenia umiejętności "Weapon training"). W związku z tym, nie tak często jak w Mordheim-Mordheim występują tu typy z dwoma pałkami.

Oto i rosterek:


Od zombie zawsze odstręczało mnie tempo poruszania się i tempo przyswajania wiedzy. Zawsze miałem poczucie, że bez biegania i doświadczenia daleko się nie zajdzie ;) Swoje nadzieje lokowałem więc raczej w bardziej pojętnych ghoulach i szarżującej na 18'' z S4 i A2 małej sforce psich trucheł.


Z bohaterami w Mordheim przed pierwszą bitwą zbyt wiele pokombinować się nie dało. Trzech garbatych sługusów to pozycja obowiązkowa ze względu na exploration chart i antycypowane szybkie levele. Do halabardy u wampira, pomimo że trudno z nią o przyzwoity wisiwyg, zawsze przekonywały mnie 2A z S5.

W całym tym galimatiasie z rozpiską zastanawiał mnie zawsze jeden fakt - Jakie to undeady, skoro dotychczas zmarło (lub zdechło) zaledwie 3/10 modeli? Wasi nieumarli też byli tacy ożywieni?

wtorek, 6 stycznia 2015

Grobowiec

Wymyślając temat dzisiejszego posta miałem dwa założenia. Pierwsze: utrzymać się w nieumarłym klimacie. Drugie: zrealizować obietnicę, że na blogu będzie można znaleźć coś więcej niż zdjęcia figurek. W związku z tym, zamieszczam undeadową przeszkodę terenową :) Grobowiec powstał na fali entuzjazmu związanego z założeniem bandy pod wodzą Wolfa i był silnie inspirowany elementami zestawu Garden of Morr.


czwartek, 1 stycznia 2015

Wolf von Duisburg

Przyszło mi do głowy, że bandą najlepiej nawiązującą do atmosfery zmartwychwstania po sylwestrowych szaleństwach są undeadzi ;) W związku z tym, na pierwszy ogień idzie szef mojej ekipy nieumarłych - Wolf von Duisburg (w postaci piątoedycyjnego von Carsteina).



Nowy blog na nowy rok

Chciałoby się napisać, że "Gangs of Mordheim" będzie blogiem o bandach do gry bitewnej "Mordheim". Nie byłaby to jednak do końca prawda. Bardziej adekwatna (choć nieco za długa) byłaby nazwa: "Figurki, tereny, rozkminy, WIP-y" - tego typu treści będą tu dominować. Plan minimum przewiduje jeden post tygodniowo. Bez zbędnego przedłużania, zapraszam do lektury :)