Maniex zaordynował, by tematem CXXV Figurkowego Karnawału Blogowego był Battle Report. Choć gram w grę regularnie, rzecz okazała się cholernie trudna - szczególnie na etapie selekcji materiału. W Underworldsach dzieje się bowiem dużo. Po każdej z dwunastu aktywacji następuje naprzemienne rzucanie czarów, w międzyczasie turlane są kostki, rozdawane tokeny, odpalane reakcje i zaliczane cele. Pełnometrażowy opis byłby więc w mojej ocenie czasochłonny w przygotowaniu, jak i i nudny w lekturze :P Ograniczę się więc do kluczowych zwrotów akcji.
W potyczce udział wziął tercet demonów Slaanesha pod moją wodzą (The Thricefold Discord) oraz beznadziejnie zakochani wilkołak i nekromantka w towarzystwie 3 zombie (Zondara's Gravebreakers) mojego underworldsowego kolegi, Viktora. Graliśmy w Magu Planszowym, miejscu cotygodniowych spotkań wrocławskiej społeczności WHU.
Kto miał styczność z nekromantami, wie, że jak się ich nie zaciuka w pierwszej kolejności, wskrzeszają zombie jak szaleni. By tego uniknąć, postawiłem wszystko na jedną kartę. W pierwszych dwóch aktywacjach zaszarżowałem z pomocą czarów głęboko w pole przeciwnika: najpierw wężowym asasynem, potem oślizgłą czarodziejką. Kostki sprzyjały. Mimo, że Viktor uleczył nekromantkę o jeden punkt i przyciągnął do niej wilkołaka, udało mi się ją zabić. Przeciwnik niewiele sobie z tego robił. Nadgryzał moich zawodników - to psem, to czarami i rozkopywał groby z użyciem zombiaków, realizując swoje cele. Ja po zabiciu przywódczyni nie trafiłem już żadnego ataku. Pierwsza runda skończyła się wynikiem 5:3 dla Viktora.
W kolejnej rundzie systematycznie tępiłem zombie, a Viktor kontynuował wykopki i podgryzanie moich zawodników wilkołakiem i czarami.
W pierwszej kolejności poległy dwa zombie, następnie - mój asasyn, potem zombie i mój szef. Na placu boju - jak się okaże, aż do końca gry - został psiak Viktora i moja czarodziejka.
W ostatniej rundzie szachowaliśmy się nawzajem, starając się realizować swoje cele i nie dać przeciwnikowi zaliczyć własnych. Jednak Viktor mądrzej ode mnie rozplanował maraton, miał na tym etapie wystarczająco dużą przewagę i ostatecznie wygrał 18:16.
Emocje do samego końca! :)
OdpowiedzUsuńTyczy się to zarówno gry jak i oczekiwania na posta z battle reportem na godzinę przed północą ostatniego dnia miesiąca.
UsuńŻycie na krawędzi ;)
Usuń